Podręcznik: Legenda o pierwszej różdżce

Legenda o powstaniu pierwszej różdżki
Noah Gozard Kaahandre, Slytherin 2018
Klasa 1 - Legenda o Jaskiniowcu
Akademia Magii Rubeusa Hagrida
Jaskiniowiec po straszliwej burzy szukał schronienia. Idąc znalazł odłamaną gałąź, która została lekko przypalona od uderzenia pioruna w drzewo. Gałąź całkiem przypadkiem upaprał błotem gdy zaczął ją oglądać z każdej strony. W pewnym momencie, całkiem przypadkiem, dźgnął się w oko. Zdenerwowany zaczął wymachiwać "patykiem" i "jakimś dziwnym sposobem" na końcu różdżki zaiskrzył ogień. I tak została wynaleziona nie tylko różdżka, ale także ogień i pierwsze zaklęcie, ale oczywiście jaskiniowiec nie zrozumiał, co właśnie zrobił. Po wielu latach to zaklęcie nabrało normalniejszego kształtu.

Inna legenda, którą zaczyna opowiadać coraz więcej historyków magicznych, mówi o tym, że gdy pierwsi ludzie przebywali w schronieniu, jeden z nich zaczął ocierać gałąź o gałąź. Było mu najprawdopodobniej zimno, a czynność którą właśnie wykonywał była zupełnie przypadkowa, podobnie jak wypowiedziane słowa, które wymówił podczas jej wykonywania. Mogły to być również rytualne słowa i języki. Wtedy właśnie z końca patyków zaczęło iskrzyć i pojawił się ogień.

O to kolejna z możliwych historii, tym razem przedstawiona w starożytności:

Niedawno archeolodzy znaleźli na terenie dawnej Mezopotamii, stare zapiski z roku 700 p.n.e, był to najprawdopodobniej dziennik prowadzony przez nieznanego człowieka, przypuszczalnie pierwszego świadomego maga, jak wynika z odczytanej na pergaminie wiadomości. Oto o czym ona mówiła:

3 dzień po zaćmieniu słońca.
Stało się dzisiaj coś bardzo dziwnego. Sam nie wiem jak mam to tłumaczyć. Nie planowałem tego. To nie był mój cel a co dopiero mówić o zamiarze. Nazywano mnie już cudownym kapłanem. Padały też takie słowa jak diabeł. Ale dzisiaj pierwszy raz sam o sobie mogę mówić mag. Muszę dokładnie sprawdzić to co przed chwilę się stało. Jednak nie mam do tego teraz siły. Jestem cały roztrzęsiony. Czy to w ogóle możliwe. Muszę to sprawdzić.

4 dzień po zaćmieniu słońca.
Poszedłem do rzemieślników. Wyjaśnili mi działanie niektórych z podstawowych czynności. Wydaje mi się że można to jakoś udoskonalić. Ale jak nazwać kawałek patyka który strzela ogniem. Ogniopatyk. Nie zastanawiałem się nad tym jeszcze, ale może umie on inne rzeczy. To zbyt dużo, zbyt dużo. Potrzebuje więcej czas. Ale nie mogę tego robić w świątyni. Przeniosę się gdzieś poza miasto.

6 dzień po zaćmieniu słońca.
Przeniosłem się do starej chaty nad Tygrysem, między drzewami nikt jej nie zauważy. W końcu mogę w spokoju prowadzić badania. Z tego co już zdążyłem zauważyć, patyk należy do czarnego drzewa, służył mi wcześniej jako składnik do przeprowadzania niektórych wróżb i mikstur. Przypadkiem, podczas tworzenia jednego z takich wywarów zaczepił o siebie włos białego konia. Bardzo rzadkiego, z rogiem na środku pyska. Nie pamiętam co stało się potem. Wiem, ze spaliłem przez ten patyk pół swojej pracowni. Mogę mieć tylko domysły, żadnych udowodnionych prawd. Potrzebuje więcej badań.

7 dzień po zaćmieniu słońca.
Spróbowałem z innym rodzajem patyka. Poskutkowało. To znaczy, ze drewno ma więcej zastosowań magicznych. Musze sprawdzić tez również drugi składnik wcześniejszego magicznego patyka. Tyle jeszcze przede mną!

9 dzień po zaćmieniu słońca.
Działa! Wykorzystałem do tego pióro ognistego ptaka. To niebywałe. Powstały ogień jest mniejszy niż wcześniej, ale jednak działa. Coś niezwykłego.

Kolejny zapiski są trudniejsze do odczytania, czas zrobił swoje. Jednak z tych pozostałych, bardziej zamazanych można odczytać jedno słowo, które było powtarzane później bardzo często, brzmi ono „różdżka”.

Nie istnieje jedna najbardziej wiarygodna legenda, każda z historii z którą się spotkamy może zawierać w sobie prawdę, ale też może być całkiem zmyślona i nie obrazować w żaden sposób prawdziwej historii, z tym jednak wiąże się samo słowo legenda. Właśnie dlatego czytając powyższe opowieści, jak i inne historie z którymi można się spotkać, trzeba mieć na uwadze dokładne znaczenie słowa legendy oraz na całą historię patrzeć z przymrużeniem oka. Dlaczego więc legendy tak często się pojawiają? Cóż, na to pytanie jest mnóstwo odpowiedzi, wiąże się to z mnóstwem czynników, zaczynając od kulturowych po historyczne tradycje, próby wytłumaczenia niektórych zjawisk czy po prostu pełną historię, która zaczyna się od danego momentu, rozwija przez pewien czas i kończy w ściśle określonym miejscu. Jest to temat rzeka, a ja przedstawiłem tylko niewielki zalążek tego jak może to być odbierane i w jaki sposób 'tworzone'.



Opracowanie własne. Cytując nawet mały fragment opracowania, należy podawać informacje o źródle, czyli tym podręczniku lub twórcy podręcznika - Reny Boursier.



Magia to legenda, czy legendy to magia?
Raven Black, Gryffindor
Akademia Magii Rubeusa Hagrida (2018)

Legenda to według słownika to zbiór opowieści lub pojedyńcze opowiadanie, o jednej lub o wielu postaciach historycznych. Przekazywana z pokolenia na pokolenie, najczęściej ustnie. Takie historie to dziedzictwo kulturowe a także całkiem niezłe źródło informacji. Jak wiemy, legendy nie biorą się z niczego, zawsze jest jakieś ziarenko prawdy które napędza karuzelę opowieści.

Już od zarania dziejów mniej lub bardziej świadomi czarodzieje korzystali z daru, jakim jest moc magiczna. Widać to wyraźnie w najpopularniejszej magicznej legendzie - o odkryciu magii i pierwszego zaklęcia. Dla historii magii i jej rozwoju miała ona kluczowe znaczenie. Przecież ludzie potrzebowali wskazówki, jak wykrzesać z siebie magię. Legenda ta, wskazywała im drogę. Była podstawą do rozwoju tego co znamy teraz.

Dawała nadzieję i siłę. Bo pomimo tego, że powstała bardzo dawno temu, ludzie chcieli w nią wierzyć i wierzyli w nią! Podejrzewam, że zdarzały się takie legendy, które mimo swojej wyjątkowości, umierały śmiercią naturalną. Słowo nie przekazywane dalej - umiera. Nie w każdej epoce, można było sobie pozwolić na zapisanie danej opowiastki. Takiemu standardowemu jaskiniowcy, raczej ciężko było coś skomplikowanego przekazać na kamieniu.

Oczywiście, w dzisiejszych czasach mamy zupełnie inny pogląd na tę sprawę. Wiemy, że w historii jest tej wiele nieścisłości i duża dawka wyobraźni a także domysłów i sklejania drobnych poszlak w całość.

Ale należy zadać sobie pytanie, czy aby na pewno te czynniki sprawiają, że legenda jest mało wiarygodna? Przecież wyobraźnia, kreatywność i emocje to składowe które niezbędne są nam do czarowania i których rozwijanie tylko wychodzi czarodziejom na dobre!

Dopiero gdy znaleziono zapiski z 700 p.n.e, ludzkość zaczęła wierzyć w to, że magia to nie legenda! Owe zapiski ukazują przemyślenia świadomego maga, który mógł się inspirować, nawet nieświadomie, ową legendą. Bardzo możliwe, że ją znał, nawet bardzo dobrze a sama jej treść pchnęła go do tego aby zbadać dziwne zjawiska jakie przydarzały mu się w kolejnych dniach. Nie ma o niej wzmianki aczkolwiek wszystko jest możliwe. Jak wiemy, świat jest mały, ale informacje rozchodzą się po nim szybciej niż dżuma.

Teraz każda legenda jest traktowana jak bajeczka dla dzieci, jako przykład, jako przykład idealny do wytknięcia błędów.

Osobiście uważam, że bez legend świat byłby bardziej zacofany. Bo dzięki nim, rozwijała się i komunikacja a także wyobraźnia! Dzięki nim, poniekąd wiemy co się działo także przed erą notorycznego zapisywania wszystkich ważniejszych wydarzeń. Legendy pielęgnowane w rodzinie sprawiają, że jest ona bardziej zżyta ze sobą i ma poczucie ważnej misji do wykonania. W końcu gdyby nie tradycja, każda historia by umarła.